Obrazki

SUFRIMIENTO

Bardzo pragnęła napisać coś, cokolwiek, najkrótszą nawet opowiastkę, marną fraszkę bez wydźwięku ni sensu, dwa zdania o życiu, refleksję naprędce, wiersz trochę miłosny, może stronę powieści. Powieści prześlizgującej się po żyłkach jej ciała tak nieodczuwalnie, tak delikatnie, że każdej nocy zapominała o niej, budziło ją wschodzące słońce, zgiełk miasta, intrygujący niepokój nie wyszarpywał już myśli z objęć jej Snu, brutalnie, niespodziewanie, zawsze.

Potrzebowała Słów. Mogła nie sypiać lub sypiać niewiele, mogła nie jeść wcale lub wyjadać okruszki chleba z plastikowego woreczka, łowić złocisty miód opuszkami palców. Mogła czytać wciąż lub nie czytać w ogóle. Mogła odejść lub zostać. Mogła stać do utraty czucia w łydkach lub biec do utraty tchu. A wszystko to mogła, lecz nie mogła dla siebie. Mogła więc niewyspana potykać się na schodach, po omacku, jeszcze w ciemności szukać bielizny w szufladzie, mogła wypełnić się czekoladą po brzegi, mogła też słuchać irytujących odgłosów ze środka, wołających o pokarm rozpaczliwie. Mogła zaspokajać lub nie zaspokajać.

Cieleśnie (wyłącznie).

Siebie
lub nie siebie.

Dusza zaś gniła rzygając czekoladą i brakiem czekolady. Wzdrygając się na myśl o śnie i o braku snu. Uciekając przed lekturą i goniąc ją rozpaczliwie. Stojąc idąc biegnąc skacząc przystępując. Płacząc w ciemności i za dnia. Płacząc czytając i nie czytając. Biegnąc i stojąc, jedząc i głodując. Nie pisząc.

Płakała z tęsknoty za Słowem i z braku Słów, roniła słone łzy, a słodki śpiew w tle umierał dla niej. Tło umierało. Życie dobiegło końca. Inspiracją nie była melodia. Miasto nie było. Oni nie byli. On także nie był. Literatura zawiodła. Wnętrze spalone. Rozpacz.

(…)

Napisała więc o swoim Cierpieniu, o tym jak tęskni za Słowem, i Słowo POWRÓCIŁO do niej, połechtane nieświadomie, zaspokojone.

Ale czy powracać będzie wciąż? – wyszeptała, a dłoń jej zaplątała się w fałdach czerwonej spódnicy. Bladą skórę drażniła koronka przy podszewce.

Czarna, jak brak Słowa.

(Tyran zapanował nad Nią na wieki.)

                                                                                                                                                                                                                                                           phsanz